Chciałem się podzielić tym wierszem, który powstał dwa dni po niewyobrażalnej tragedii, jaką była "katastrofa smoleńska". Choć nie jestem autorem a jedynie redaktorem tomiku wierszy A. W. Wodzińskiego pt. "Filiżanka Warszawy", to myslę że poezja też niesie z soba pewne treści. Resztę pozostawiam szanownym czytelnikom. Pozdrawiam.
Rozstrzelani, spocznij! Można palić
Biskupowi Polowemu WP
gen. broni. prof. dr. hab. Tadeuszowi Płoskiemu
– in memoriam
Oficerowie WP rozstrzelani w Katyniu w 1940 roku – baczność! Prezentuj, broń! Idą nowi…
Na prawo, patrz! Maszerują Prezydent Polski z żoną, posłowie, generałowie i biskup polowy.
Na ramię, broń! Spocznij! Rozejść się! Można palić
I naszego Zbawiciela – Pana Jezusa chwalić...!
A ty hejnalisto na trąbce najpiękniej jak umiesz graj: „Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się wolna Polska przyśni tobie…”!
A ty rodaku przyłóż ucho do brzucha tej nieludzkiej ziemi i posłuchaj, co szepczą brutalnie ongiś straceni?
Cicho, szeptem i na ucho w żałobie spowiadają się nowym polskim duchom –
spróchniałymi ustami… – O co modlą się zbawionymi już duszami…?
Co pustymi oczodołami widzą w tej chwili,
czy słyszą zetlałymi uszami,
co teraz o nich mówimy,
co o tej niepojętej świeżej pokrytej kirem ofierze opowiadamy?
W tym pod Smoleńskiem posępnym, złowrogim lesie,
gdzie nie ma motyli i ptaków –
bo spadają rażone nagle piorunem na ziemię, a echo wciąż dalej w świat nie niesie
ich głośnych, tragicznych upadków.
Tak zwabia, mami nas diabelska grawitacja, tak przyciąga piekło,
wali grom z jasnego nieba, szatańska siła i ciężar ciążenia na nieludzkiej ziemi.
Tak tam nikczemność i zło na trwałe zakrzepło,
we władaniu demonicznej, wszechpotężnej fizyki oraz krwawej chemii…
Nie ma przypadków, a są znaki, przeznaczenie, roztrzaskane światłem szkła,
miejsca przeklęte, zakłamane.
Opatrzność jest niczym na deszczu jedna łza
lecz cały świat, żal i świadectwo na nic, jeśli nie będą trwale pamiętane…
Nie zostaną po nich puste miejsca,
bo nie ma pustych miejsc na ziemi.
Zostaną zajęte na wieczność lotnicze fotele od 1 do 96 – powietrzne krzesła,
na niebieskiej sali filharmonicznej razem z tymi, co je wcześniej 70. lat temu zajęli…
Będą nowe golgoty, rozsypane paciorki różańca i wiersze, kiedy polskie serce trzasło,
jak ongiś oniemiałej z przerażenia sójce po kolejnym strzale pistoletowym w lesie katyńskim.
W wigilię Bożego Miłosierdzia 2010 roku na sekundę słońce zgasło,
a skrzydła polskiej husarii przywalono ciężkim kamieniem młyńskim.
Warszawa, 12 kwiecień 2010 r.